Temat: kamila mścichowska

  • Kamila Mścichowska – jak radzi sobie wdowa po Andrzeju Łapickim

    Paparazzi wciąż się nią interesują. Pomimo tego, że Andrzej Łapicki nie żyje już wiele lat, a Kamila Mścichowska nie jest żadną celebrytką, to media i dziennikarze w żadnym wypadku nie dają jej świętego spokoju. Każdy się interesuje jak teraz żyje. Zaraz się o tym przekonamy.

    Fotoreporterzy nigdy się nie znudzą Kamilą Mścichowską

    Kamila Mścichowska oraz Andrzej Łapicki poznali się w roku 2009. Kamila przepisywała felietony pana Andrzeja na komputerze.  To właśnie ona zaprosiła go na randkę. Z kolei po czterech miesiącach już wzięli ślub. Zachowywali się niczym rówieśnicy. Nie dali po sobie poznać, że dzieli ich aż sześćdziesiąt lat. Ona po prostu dużo czerpała z jego mądrości, a on z kolei z jej młodości. Kamila wierzyła do końca, że kiedyś nimi się znudzą fotoreporterzy. Dzień po śmierci Andrzeja Łapickiego Kamila wyrzuciła duży czarny worek z przedmiotami osobistymi, które należały do Andrzeja Łapickiego. Przez dobrych kilka tygodni trwała na Kamilę medialna nagonka. Niektórzy sugerowali nawet, że nie kochała nigdy Andrzeja.

    Koniec z anonimowością

    Kamila tak naprawdę dzięki małżeństwu z Andrzejem na dobre przestała być anonimowa. Jednak nie wszystkim ta błyskotliwa kariera się spodobała. Kiedy dostała swoją kolumnę w gazecie „Pani”, od razu pojawiły się komentarze, że udało jej się to dzięki nazwisku. Podobnie było, gdy rozpoczęła współpracę z Teatrem Polskim. Andrzej Łapicki wzbudzał w niej ambicję. Co więcej był bardzo dumny ze swojej żony. Wspierał ją na każdym kroku. Jednak po jego śmierci już nie miał kto jej wspierać. Z kolei gdy zdecydowała się na wyrzucenie rzeczy męża na śmietnik, to zyskała tylko kolejnych wrogów. Wielu uczestników pogrzebu Andrzeja Łapickiego przyznało, że w jej towarzystwie czuło się bardzo niezręcznie.

    Obecnie Kamila współpracuje z tygodnikiem „W sieci”. A jakie ma inne zawodowe plany? Na razie nie chce w żadnym wypadku ich zdradzać. Na poważnie myśli o tym, aby się przeprowadzić do Krakowa. Andrzej Łapicki był zawsze pewien, że jego żona w stu procentach jest przygotowana do życia samodzielnego, kiedy go zabraknie na dobre. Kamila z kolei teraz ma szansę udowodnić, że tak właśnie jest. Może w końcu paparazzi dadzą jej spokój? Czas pokaże. Jednak już teraz zainteresowanie jest dużo, dużo mniejsze. Na pewno Kamila Mścichowska jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Co jak co, ale chciałaby w końcu odpocząć i mieć troszkę wytchnienia dla siebie. Andrzeja Łapickiego ma na pewno wciąż w sercu. Co do tego nie mamy żadnych wątpliwości.